Doktor Weitzman, bardzo postępowy psychiatra, postanawia zabrać swoich pacjentów z zakładu zamkniętego na mecz Yankesów do Nowego Jorku. Po drodze, gdy autobus zatrzymuje się na chwilę, doktor zostaje przez pomyłkę ciążko pobity. Nieprzytomny trafia do szpitala. Jego podopieczni sami kontynuują podróż. Znalazłszy się w centrum pulsującego życiem wielkiego miasta, nagle spostrzegają, w jakiej są opresji. Wówczas odkrywają w sobie ducha zespołowego, dzięki czemu udaje się im przetrwać.
Czy wam też Bily (Michael Keaton) kojarzył się z McMurphy z Lotu nad kukułczym gniazdem? Tak jakoś mi się te postaci wydawały podobne.
Zaryzykowałbym określenie tego filmu jako "Lotu nad kukułczym gniazdem" za wesoło. Filmy te, poza osobą totalnie odjechanego Christophera Lloyda, łączy kilka wspólnych wątków. Twórcy jednak nie poszli w kierunku pastiszu, tylko zrobili zabawną komedię z własnym scenariuszem ze świetnymi kreacjami aktorskim. Oprócz...