Zychowicz to ten, który napisał książkę o alternatywnej historii Polski, gdzie wraz z Hitlerem idziemy na ZSRR.....
A gdyby tak komandor Perry nie dotarł do Japonii w 1854 roku, Japonia dalej żyła by w swoim skansenie- samurajowie, shoguni, ronini, chłopi, feudalizm, wątpliwe by mogli kogokolwiek zaatakować swoimi...
chyba to życiowa rola Cruise'a, nawet średnio tu siebie przypomina ... a zagrał? fenomenalnie :) cała historia ma w sobie cos co nie pozwala sie oderwać od ekranu :) myślę że kazdy powinien choć spróbować obejrzeć ten film
Nie mogę powiedzieć nic złego o tym filmie. Genialny. Muzyka wspaniała. Aktorzy idealnie dobrani, scenariusz piękny, a przesłanie bezcenne.
Mam nadzieję, że w przyszłości będzie powstać więcej takich filmów.
Za dużo Ameryki, za mało Japonii. Standardowo Ameryka przedstawiona jako wybawca od
wszelkiego złego. Zaś muzyka na wysokim poziomie.
Film zapowiadał sie dobrze do sceny walki kiedy to scenarzysta popełnił harakiri...
Czy na prawdę tak trudno wymyślić inny pomysł na przebieg walki? Dodatkowo niekonsekwencja na poziomie kina klasy B.
Dlaczego cesarz - ciapćuś najpierw nazywa samuraja mistrzem a potem wybiera transakcję militarną, skazujac tym samym...
Film trwa 2,5 godziny, cały czas niby coś się dzieje, a sensownej akcji może na 0,5. Najbardziej widać to w orientalizacji Cruise'a, kiedy na końcu są z Katsumoto towarzyszami broni to jakoś tak znikąd. Całe zafascynowanie Cruise'a Japonią według mnie wygląda sztucznie, do tego potrzebny był lepszy aktor, no i lepszy...
więcejEch ten amerykanocentryzm...Szkoda tylko, że unownocześniając armię Japończycy wzorowali się na Prusakach i ich brali jako instruktorów, natomiast flotę modernizowali na wzór brytyjski... w czasach o których mowa w filmie - połowa XIX wieku Stany były słabiutkim i biednym krajem (jeszcze)...
Wprawdzie w pięknej oprawie sprzedaje kłamstwa typu jacy to Japończycy są pokojowi i spokojni(a jak samurajowie traktowali niższe klasy?) czy największe p.t. "japoński miecz i szermierz są najlepsi" to bardzo pouczający i aktualny.
Jest tu ktoś jeszcze dla kogo Ostatni Samuraj podobny jest do Avatara (czy tam odwrotnie)?
Tak jak w avatarze, bohater poznaje nową kulturę, uczy się od nich by ostatecznie "zdradzić"
to co wcześniej było jego domem i walczyć przeciwko temu?
Film jest wspaniały wizualnie, nie przekonał mnie jednak jak dzieła Kurosawy. Z jednej strony zbyt płytki, by przekazać wartości samurajów, z drugiej przesadnie dłużący się jak na film akcji. Na uwagę zasługuje jednak przede wszystkim przedstawienie zderzenia się dwóch cywilizacji i człowieka, który niczym Lawrence z...
więcejWedług mnie, a to jest tylko moje zdanie uważam, że tak nuuuuuudnego filmu w życiu nie widziałam. Na najnudniejszych filmach potrafię przetrwać jakoś, ale ten to pobił wszystkie. Jak dla mnie to po prostu masakra jest.
Szkoda tylko, że główną rolę jak zawsze zagrał biały. Prawdziwi samuraje zostali zepchnięci na drugi plan, z resztą jak w większości amerykańskich produkcji. Dla mnie ostatnim samurajem jest Katsumoto.
Ukazane zburzenie drabiny feudalnej w XIXw. Japonii, przez pryzmat hollywoodzkiego patosu. Bezsensu, jedynie wzrusza... 5/10
Film sam w sobie jest w miarę niezły, ale mnie osobiście potwornie męczyła mnie w nim nachalne narzucanie żenującej tezy o dobrych samurajach dbających o zachowanie mądrej tradycji i uległym, niedoświadczonym cesarzyku i jego skorumpowanej świcie, na usługach zachodnich korporacji. To jest jakiś absurd!
Cesarz...