A czego innego spodziewaliście się po BAJCE? Że przyjdą żołnierze, rozstrzelają całą rodzinę, dobiją bagnetami, poćwiartują zwłoki, obleją kwasem i wrzucą do szybu?! Uważam, że "Anastazja" jest piękna. Pięknie narysowana, bardzo dobra ścieżka dźwiękowa i w piękny sposób przeplata historię z fikcją. Zadaniem bajki jest pokazanie piękniejszego, świata! Autorom "Anastazji" udało się z przetragicznej historii Romanow zrobić coś pięknego!
"A czego innego spodziewaliście się po BAJCE? Że przyjdą żołnierze, rozstrzelają całą rodzinę, dobiją bagnetami, poćwiartują zwłoki, obleją kwasem i wrzucą do szybu?!"
Rozwaliłeś/aś system tym stwierdzeniem :)
Od godziny leżę ze śmiechu ( w pozytywnym sensie) pod biurkiem :)
Zgadzam się w 100% z całością komentarza.
Jeżeli większa część fabuły nie ma żadnego związku z historycznymi wydarzeniami, lepiej jest zrobić po prostu kolejną animację z fikcyjnymi bohaterami, umieszczając ewentualnie akcję w jakimś konkretnym okresie historycznym. A czynienie z Rasputina piekielnego szarlatana to już raczej poważne przekłamanie.
Co to Rasputina, nie jest to aż tak poważne przekłamanie, przekładając oczywicie jego postac na fikcje. Rasputin był na tyle kontrowersyjną postacią, że wg mnie całkiem niezłym pomysłem, było przedstawienie go w bajce jako po prostu czarownika
Większość bajek jest kierowana do dzieci, dlatego właśnie, nie ukazują całej prawdy, Np disneyowska wersja Śpiącej królewny. Chyba dzieci nie chciałyby wiedzieć jak było naprawdę. Dorosną sami dowiedzą się jak było. Anastasie oglądałam kiedy byłam dzieckiem i jakoś później, po poznaniu historii Romanowów nie przestałam uwielbiać tej fikcyjnej wersji z happy endem.
Trochę słabe porównanie - co innego wierność materiałowi źródłowemu, który jest historią prawdziwą, a co innego wierność materiałowi źródłowemu, który jest historią fikcyjną.
Parę minut temu skończyłam oglądać Anastazje. W tym momencie czytam o prawdziwej Anastazji Nikołajewnej Romanowej. Całe powiązanie historycznego świata z fikcją wg mnie jest wspaniałe. Niezwykłe nawiązanie do Anny Anderson, bardzo ciekawe ukazanie Rasputina. oraz niesamowite ukazanie okropnego końca Romanów (proszę mnie poprawić jeśli źle odmieniłam) w TYPOWY DLA BAJEK HAPPY END. To nie jest film dokumentalny ani biografia Romanów to bajka skierowana do dzieci, a nie do młodzieży czy dorosłych, którzy sprawdzają czy film jest poprawny historycznie
Nie.
Romanow to nazwisko pojedyncze, Aleksander I Romanow, Aleksander II Romanow, Mikolaj II Romanow, Michal I Romanow itd.
Sam ród to Romanowowie, w liczbie mnogiej.
Jeden Romanow, dwóch Romanowów :) a nie "Romanowowów". Odsyłam do słownika i źródeł historycznych.
Romanowowie w liczbie mnogiej jak najbardziej, ale odmieniamy tak jak choćby Kowalczykowie - kogo, czego nie ma? Kowalczyków.
A nie "Kowalczykowów". Rdzeń = Romanow. Do tego rdzenia dodajemy końcówki. Bezwzględnie Romanowów.
Pozdrawiam.
Raczej chodzi o to, że z Rasputina, który był mistykiem, który podobno uleczył carewicza z hemofilii, zrobiono w tym filmie diabolicznego czarnego maga chcącego zniszczyć Romanowów. Mogli przecież wymyślić na potrzeby filmu jakąś postać fikcyjną, nie musieli kraść imienia i nazwiska postaci autentycznej.
W sumie to, co najbardziej zapadło mi w pamięć z "Anastazji", to piosenka "Kiedy stanie się noc" - faktycznie bardzo chwytliwa. Mimo że jej atmosfera zupełnie nie pasuje do towarzyszących jej obrazów - kiedy się jej wyłącznie słucha, przychodzą na myśl raczej takie obrazy, jak szkielety grające na gitarze, Eddie - maskotka grupy Iron Maiden, włochate humanoidalne stwory szczerzące ostre zęby, coś w tym stylu. A tymczasem w "Anastazji" dostajemy do tej świetnej piosenki spasione, różowe robale.
Przypuszcza się, że umiejętność tamowania krwotoków Aleksego wynika z hipnotycznych umiejętności Rasputina, przyznasz, że to dodaje mroku tej postaci, a pamiętajmy, że w bajce musi być jasno nakreślone kto jest dobry a kto zły, odbiorcami są dzieci, pewne cechy trzeba po prostu wyostrzyć. Rosja była wtedy w kryzysie gospodarczym, Rasputin był dla większości społeczeństwa uosobieniem zła siedzącym u boku cara więc może takie wyobrażenie tego człowieka wcale wiele nie odbiegać od myśli tamtych ludzi.
Może i Rasputin był przez niektórych uważany za mroczną postać, ale nie wiadomo, dla ilu ludzi był uosobieniem zła, bo wtedy nie było ośrodków badania opinii publicznej i nikt statystycznie tego nie sprawdzał. W każdym Rasputin był ciekawą, barwną postacią, głęboko religijną i zarazem rozpustną, i np. mi bardziej by pasowało, gdyby czarnym charakterem w "Anastazji" został Lenin, a nie Rasputin. Lenin bez wątpienia był zbrodniarzem i nienawidził carskiej rodziny. Natomiast nic nie wiadomo, jakoby Rasputin nienawidził carskiej rodziny.
Podczas manifestacji poprzedzającej wybuch rewolucji z 1905 roku ludzie nieśli ze sobą obrazki z wizerunkiem cara Mikołaja, uważali go za dobrego człowieka, który ma złych doradców, co prawda po tej rewolucji zdania były zdecydowanie bardziej podzielone w tej kwestii niż przed nią jednak wielu nadal tak twierdziło a w roli złego doradcy pojawił się wkrótce również Rasputin, który miał duży wpływ na Aleksandrę (która w dużym stopniu była obwiniana o klęski podczas I wojny światowej), a ona zaś na Mikołaja, tak więc Rasputin raczej dobrej opinii nie miał. Argumentem o braku ośrodków badań opinii publicznej można by podważyć wiele w historii :). A mimo wszytko wydaje mi się, że Rasputin jako zły mag ścigający Anastazję jednak bardziej pasuje do bajki dla dzieci niż Lenin.
Zgadzam się z Tobą! W końcu tak jak powiedziałeś/powiedziałaś to jest bajka, a nie film historyczny. Jednak, uważam, że nie powinni robić z Rasputina "tego złego" i to jedyne co bym zmieniła.
Dla mnie to on jako postać historyczna jest czadowy - zwłaszcza ta jego część ciała co pływa w słoiku w pewnym rosyjskim muzeum. Właściwie to prawdziwy jest chyba ciekawszy niż filmowy - niemniej jednak na filmie to on był dla mnie najciekawszym bohaterem.
"Przekłamanie" to określenie trochę za mocne. Dla mnie to jest typowe Fantasy historyczne.
Nie, bo po pierwsze do pałacu zimowego weszło tylko kilku bolszewików, nikt się tam nie bronił . Zastali jednak kilku członków Ochrany i rodzinę, po czym zostali aresztowani i dopiero później zlikwidowani. Rasputin był przyjacielem carewiczów i doradcą Mikołaja II, a nie żadnym diabłem.
To dlaczego zatem ludzie - np. Nostalgia Critic - tak mocno hejtują te wszystkie animowane Titaniki?