Nie nazywajcie gówna perfumerią.
Znajdą się takie chore umysły, które ten gniot nazwą ambitnym kinem i powiedzą, ze trzeba być wybitnym, by go zrozumieć. A jest wręcz przeciwnie- wystarczy odrobina dobrego smaku, szczątkowe ilości normalności, by stwierdzić, że to nie tylko gniot, ale szkodliwe i niebezpieczne rojenia chorej głowy twórcy. Prawda jest taka, że jeszcze 15 lat temu średnia na Filmwebie wynosiłaby jakieś 1.3/10.