Narzekają Ci, którzy chcieli prostej ekranizacji pasty, a Fanatyk przekazuje coś więcej.
Był dobry potencjał na wprowadzenie czegoś nowego do filmu, trochę internetowego stylu i kultury. Ale zrobili typowy "głęboki" film dla niewymagającego widza. Teraz ludzie będą dawać 10 i pisać jak to nikt inny nie zrozumiał.
Podsumowanie w samo sedno ;) A walenie ogólnikami jak OP, że "film jest głęboki, ale Wy tego nie rozumiecie" to typowo snobizm. Luźne anegdotki o ojcu wędkarzu opowiedziane na smutno to nadal luźne anegdotki o ojcu wędkarzu tylko, że opowiedziane na smutno. Ciężko przekazać sławetne "coś więcej" jak w 95% scenariusza cytuje się pastę słowo w słowo.
No tak, bo ten film jest taki ,,głęboki''. Straszny pseudoartystyczny gniot dla młodszego pokolenia, które bawią pasty pisane w wieku kilkunastu lat lata temu. Dodatkowo ,,Ekranizacja słynnej pasty o ojcu-fanatyku wędkarstwa autorstwa Malcolma XD.'', jaki jest dowód na to, że ,,pastę'' stworzył ten człowiek? Równie dobrze może kłamać, żeby zarobić na czyjejś twórczości. Jedynka z czystym sumieniem.
Z tego, co pamiętam z marcowego numeru "Angory", w której podawano wiadomość o trwającej produkcji tego filmu, autor utrzymywał kontakt z twórcami "Fanatyka", ale woli zachowywać prywatność i nie ujawnia swoich danych.
Autor udowodnił reżyserowi, że to on jest autorem, jednak w jaki sposób - tego nie wiadomo.
Fanatyk nie pokazuje "nic więcej". Nie dopatrujmy się w tym filmie głębszego sensu.
To prosta i dość wierna adaptacja anegdotki o wędkarzu. Lata temu tak sobie wyobrażałem tą historię. Film to czarna komedia, tonie w grotesce. Takiego stężenia Januszowania jeszcze nie widziałem. :)
nie wiem o jakiej paście wszyscy piszą i generalnie mnie to nie interesuje.
film jest mocno średni.
życie pokazuje. Mój stary to fanatyk gołębia do tego stopnia że dwa pokoje w domu zajmują ptaki. Jak moja młodsza siostra była chora to jednego lekarz przepisał na rosół, złapałem, stary dwa dni umierał że najlepszego żeśmy utłukli... życie
No właśnie ja oczekiwałem fajnej komedii opartej na paście, a nie wiernej ekranizacji i zawiodłem się. Ani to wierna ekranizacja, ani komedia oparta o paste. Jakby zabrakło pomysłu na coś więcej.
No właśnie nie pokazuje nic więcej. Film miał bardzo duży potencjał, ale został spłycony do tych paru linijek pasty. Rewelacyjna ekranizacja no i gra aktorska niezła, ale wątki można było rozbudować i zrobić nawet 90 minutowy seans. Szkoda, choć źle nie jest - to na pewno. ;)
Ja teraz zupełnie poważnie... O co chodzi z tą pastą? Co to znaczy "pasta" w odniesieniu do filmu? :(
To skrót od angielskiego wyrażenia "copypasta" (copy + paste, kopiuj + wklej). Copypasty to takie teksty, które powstały gdzieś w odmętach Internetu, a następnie rozpowszechniły się poprzez masowe udostępnianie.
A tu konkretnie chodzi o ten tekst ---> ht tp:// pokazywarka .pl/ x4pah9/ Film to jego luźna, lekko rozbudowana adaptacja.
;)
Film przerósł moje oczekiwania. Jest naprawdę dobry, chociaż może lepiej gdyby narracja była wesoła na zasadzie opowiadania koledze bekowych historii niż zwierzania się na terapii.
Wydaje mi się, że ten twór, nie miał być "czymś więcej". Ludzie w wielu rzeczach doszukują się czegoś więcej, czegoś, co czyni dany seans czy obiekt wyjątkowym, ale rzadko kiedy, naprawdę tak jest. Film jest poprowadzony w niemęczącym, zabawnym tonie i uważam, że jest naprawdę solidny. Jak na taką historyjkę, to wygląda naprawdę nieźle, nawet na tle filmów, które przecież przez swą historię miały urzekać, a były powodem do śmiechu i płaczu na przemian. Bądźmy nieodrealnieni i oceniajmy takie skromne produkcje, choć trochę przyzwoicie, nawet w swej subiektywności.