Odpowiedzi, niezależnie od wieku tych ludzi są banalne - na podobnej zasadzie jak dzieci w kościele mówiące o co się teraz modlimy (pokój dla ludzi, szczęście dla ludzi, długie życie dla ludzi) - jak w komiksie gdzie nikt nie umiera, nikt nie cierpi, wszyscy się kochają i inne rozmyte bzdury.
Wobec powyższego wydawałoby się, że to nudny film, podobnie jak słuchanie kościelnych życzeń dzieci ale pokazuje jedną, bardzo istotną prawdę, która nie zmieniła się od tamtych czasów - PRZECIĘTNY CZŁOWIEK NAWET NIE WIE CZEGO CHCE OD ŻYCIA (a jeśli już to są to cele doraźne typu mieć dom, samochód, dobrą pracę, które po osiągnięciu pozostawiają znowu pustkę. Zresztą większości ludzi nie udaje się nawet osiągnąć tego, wydawałoby się podstawowego pułapu - a potem dziwią się czemu wokół nich tyle zawiści, zazdrości, smutku, rozczarowania, niespełnienia.
W ich egzystencji nie ma sensu ani celu, to bardziej wegetacja niż życie - film to pokazuje dlatego 9/10.
Wyjątkiem od reguły jest babcia na samym końcu filmu, która na krótko przed śmiercią doznała przebłysku co jest w życiu naprawdę istotne.
To co jest istotne dla ciebie moze nie byc istotne dla innych. Nie ma jednej uniwersalnej prawdy.
"PRZECIĘTNY CZŁOWIEK NAWET NIE WIE CZEGO CHCE OD ŻYCIA" - ale oczywiscie ty przecietny nie jestes, prawda? ;) zapewne mozna znalezc przyklady wybitnych ludzi,ktorzy tez nie wiedzieli do czego dążą. takze nie wiem,czy implikacja "nie wie czego chce od zycia -> przecietny" jest prawdziwa
Jeżeli ich odpowiedzi były banalne,to aż się boję pomyśleć jak nazwać odpowiedzi osób, które byłyby przepytywane w 2013 roku :).