Naprawdę dobry, lekki horrorek. Składa się z trzech historyjek:
Pierwsza smutna, przygnębiająca i mająca odzwierciedlenie na co dzień w rzeczywistości.
Druga to połączenie grozy i czarnego humoru, co akurat nie bardzo mi przypadło do gustu, ale kamizelka kołko-odporna mnie rozbawiła :)
Ostatnia historyjka chyba najlepsza, ma dobrze budowane napięcie i ponurą atmosferę, a akcja rozgrywa się w wiosce położonej na cmentarzu.
Do tego wszystkiego dochodzi Vincent Price jako narrator tych opowieści i ta jego charakterystyczna dostojna maniera aktorska, która strasznie mi się podoba i której na próżno szukać u dzisiejszych aktorów. Na zakończenie piosenka wpadająca w ucho, przesłuchiwałam ją kilka razy.
Mocne 7/10 ode mnie.
Gdyby nie ta kiczowata muzyka i atmosfera całego klubu było by 6/10. Zrównanie potworów mających zapewne nawet po kilkaset lat do poziomu niedorozwiniętych dzieciaków nie było dobrym pomysłem. Pierwsza historia średnia, druga słaba, trzecia dobra. Gra aktorska, szczególnie narratora wyśmienita.