Ciekawy film Munka ukazujący oświęcimskie piekło. Skupia się na psychologicznym pojedynku kata – Lisy i jego ofiary – Marty. Film o tyle wartościowy, że powstał stosunkowo niedługo po wojnie w autentycznych plenerach. Szkoda, że tragiczny wypadek nie pozwolił Munkowi go dokończyć. Odważna rola Aleksandry Śląskiej. Nie bała się, że w świadomości widzów pozostanie obozową strażniczką. No przecież była jeszcze królową Boną.
Ciekawostką jest, że faktycznie po ukazaniu się filmu Aleksandra Śląska odczuła na własnej skórze nieprzychylne nastawienie ludzi, które minęły dopiero po ok. 5 latach, tak wyraziście przedstawiła Lisę.
Tak, Śląska mówiła dobrze po niemiecku, bo w czasie wojny mieszkała u rodziny w Wiedniu, zresztą miała dobre wykształcenie. Podobno po emisji filmu przychodziły listy, donosy, że rzeczywiście widziano ją w Oświęcimiu w stroju SS. W sumie w naszej pamięci pozostała Królową Boną, mniej strażniczką, a w mojej Heddą Gabler.