w filmie uderzyło mnie świetnie dopasowane tło muzyczne, które wpasowywało się w aktualnie
przedstawiane sceny nadając im to powagi, to tajemniczości, a innym razem budowało napięcie.
Piknik byłby uboższy bez tego tła
Mowisz kolego o rumunskim wirtuozie instrumentu Fleni Pana Georghe Zamfirze, tak masz racje ta muzyka jest cudowna...
Głównie o to w tym wszystkim chodziło. Ta historia to tylko malutka treść,aby jakoś to wyglądało fabularnie.
Chyba tak, nie walczylam ze soba za dlugo ;-) Doceniam solidny warsztat i pewna subtelna tajemnice w tle.
Solidny z niego reżyser. Mimo że to produkcja jest dla pewnych określonych grup,a może i śmietanki widzów,to jednak znalazło się i spore grono oglądających,którzy tak naprawdę pewnie nie zostali nawet napomknięci w myśli Weira.
Ja nie poswiecam temu filmowi wiele uwagi, ale o dziwo, ci, ktorym podoba sie Tarkovsky, wysoko ocenija ten film... Pewnie masz racje...
Staram się poświęcić jak najwięcej. W dzień pewnie sobie przeczytam recenzję,bo dziś już po prostu mi się nie chce.
Tarkovsky powiadasz? Muszę nadrobić jego tytuły..
No sluchaj, Tarkovsky to twardy orzech do zgryzienia. Sol w oku niejednego filmwebowicza ;-) Poczytaj, zobacz :-) Pokochaj, badz nie :-P
Z pewnością,muszę koniecznie,bo to właściwie wstyd. Za rok,dwa,trzy wejdę w tą rozmowę i stwierdzę. "RAC,ty pętaku! jak mogłeś nie oglądać kina Tarkovskego.
P.S Zmieniłem jednak na 8.
Haha, to, ze nie do konca czaje klimat, a raczej czuje klimat, a nie do konca rozumiem, nie znaczy, ze nie doceniam. Wrecz przeciwnie.
Ja tak mam z filmami Bressona, czuję, że coś tam jest, ale obejrzenie w całości Dziennika wiejskiego proboszcza jest na razie ponad moje siły.
Scorsese też się nim zachwycał, a co ciekawe gustomierz bardzo wierzy w mnie, podając, że ten film jest na 76% w moim guście.