do tego znakomity aktorski pojedynek Peck-Mitchum, a propos który lepszy waszym zdaniem?
Jak dla mnie Peck - wprost urodzony do ról szlachetnych, pozytywnych bohaterów, zagrał koncertowo, Mitchum - dzielnie mu wtóruje, ma bardzo ekspresyjną rolę, ale jeśli mam wybierać - Peck!
Jeszcze jedna sprawa - niepowtarzalny klimat filmu bije na głowę remake!
W ciekawostkach napisane zostało, że to Peck miał grać Cady'ego! Nie wyobrażam go sobie w tej roli. Mitchum zagrał brawurowo, Peck- znowu rola szlachetnego bohatera bez skazy. Nie żeby zagrał źle, ale uważam, że Mitchum nokautuje Grzesia ;). Dla mnie jest jednak bardziej przekonujący niż sam De Niro z remake'u.
A sam film rzeczywiście dzięki ciągłemu napięciu, uczucia osaczenia zdaje się być lepszy niż remake Scorsese.