Siłą tej znakomitej adaptacji opowiadania E.A. Poe jest świetny klimat oraz znakomita gra Vincenta Prince'a, który bardzo sugestywnie wcielił się w rolę znerwicowanego Roderick'a Usher'a, oraz całkiem przyzwoita kreacja Myrny Fahley grającej Madeline Usher. Na plus należy również zapisać dużą zgodność fabularną z literackim pierwowzorem pomimo pewnej nieścisłości (w opowiadaniu Winthrop przyjeżdża odwiedzić Rodericka, a nie jego siostrę). Ocenę filmu zaniża niestety słaba gra Mark'a Damon'a. Winthrop w jego wykonaniu był sztuczny i bardzo nieprzekonywujący. Pomimo tego film jest bardzo dobry i w pełni zasługuje na ocenę 8/10.