Jako tako się ten film ogląda,ale ja spodziewałem się czegoś lepszego.Zabrakło mi w tej historii jakiś większych dramatów i emocji - tak pokrótce ten obraz ani widza ziębi,ani grzeje - coś ciekawszego zaczyna się dziać dopiero po wojnie.Mój największy zarzut dotyczy jednak obsady głównej roli - ten chłopaczek z ładna bużką niestety nie dał rady,gra kompletnie bez emocji.Na duży plus za to Kevin Spacey,który "kradnie" cały film,oraz kilka ciekawostek jakich taki laik jak ja w temacie Salingera może się z tego filmu dowiedzieć.Podsumowując - film można zaliczyć,ale rewelacji nie ma.