Zapomniałem dodać - Helena Bonham Carter (czyli ulubienica Burtona, która grała w kupie jego filmów) jest numerem #1 wśród aktorek, a Johny Depp (czyli aktor grający w 50% filmach Burtona!!!) jest #2 i z dnia na dzień zmierza do pierwszej pozycji. Danny Elfman (czyli kompozytor wielokrotnie tworzący muzykę do filmów Burtona) też był do niedawna pierwszy w swoim rankingu.

Przypadek, czy multikonta działają? (odpowiedź jest oczywista)

to nie jest zaen przypadek.oni wszyscy są poprostu świetni! taka jest moja opinia.

Depp > Nicholson, Freemen, Brando, DeNiro, Hopkins............ I don't think so!

Moje oczy najbardziej kala człowiek bez jakiegokolwiek talentu aktorskiego czyli depp, którego popularność opiera się na piracie i ładnej buźce...a skoro to forum filmowe to do ładnej buźki każdy bezmózg dopisuje sobie jeszcze jego nadzwyczajny "talent i kunszt aktorski")który jest oczywiście fikcją) zeby nie wyjsc na trolla etc

A) gra ciekawe role w interesujących filmach; każda jego postać jest zupełnie inna,
B) ma własny, indywidualny styl, którego nie da się porównać z innym; jest specyficzny i niepowtarzalny.
Za ładną buźkę to się ceni osoby które NICZEGO sobą nie prezentują, zaś masz przed sobą dwa argumenty, które temu zaprzeczeją, czyż nie? Może nie jest wybitnym talentem, ale przynajmniej GRA, a nie występuje.

"Moje oczy najbardziej kala człowiek bez jakiegokolwiek talentu aktorskiego czyli depp"-to ty chyba jesteś ślepa-bez komentarza.

"którego popularność opiera się na piracie i ładnej buźce"-widziałaś jakiekolwiek inne filmy z nim?

Poprawka-widziałaś czy widziałeś chyba że facet tak wygląda jak ty na zdjęciu?

"...którego popularność opiera się na piracie i ładnej buźce..."
Bo ja wiem... Nigdy żadnego faceta nie oceniałem za wygląd i nawet nie jestem w stanie stwierdzić czy jest ładny czy brzydki - zapewne dlatego, że jednak interesują mnie kobiety.
Oprócz Jacka Sparrowła miał wiele innych fenomenalnych ról:
- Edward Nożycoręki
- 9 wrota
- Marzyciel
- Jeździec bez głowy
- Z piekła rodem
- Sweeney Todd
- Sekretne okno
- Rozpustnik
- Co gryzie Gilberta Grapea
- Ed Wood
- Las vegas parano
- Blow

To są kreacje niepowtarzalne. On tworzy każdą postać od podstaw. Nie można żadnej z kreacji zestawić bo to zupełnie inne osobowości, zupełnie inny człowiek. To jest właśnie dowód jego wyjątkowości - w każdym filmie jest kimś innym!

A ile widzieliście z Johnny'm Depp'em filmów?? Dwa, trzy no pięć góra. Oczywiście nie chce tu nikogo oceniać. Dla osób które widziały z nim dużo filmów, to nie ładna buźka go trzyma na tym wysokim miejscu. Chociaż nie można powiedzieć, że on jest nie przystojny. On ma talent aktorski, który pozwala mu się wcielić w wiele różnorodnych ról.
A co do Burton'a to jego filmy nie są dla każdego. Większość osób ich nie rozumie i nie chce w tym momencie nikogo obrazić.
Takie jest moje zdanie.

Widziałem 17 filmów Deppa i ich średnia ocena u mnie to 5,1. Ja nigdy nie powiedziałem, że jest to słaby aktor z ładnym wyglądem... Ale przynajmniej dziesięciu lepszych aktorów mógłbym wymienić bez chwili na zastanowienie...

Ocena zależy od człowieka:)

Nicholson - Bardzo go lubię, uwielbiam większość filmów z nim w roli głównej, jednakże bądźmy szczerzy... oprócz jego cynicznego ZABÓJCZEGO uśmieszku za co pewnie większość go kocha, nie jest nadzwyczajnym aktorem. Jego warsztat aktorski jest na bardzo wysokim poziomie, jednakże jest on bardzo mało elastyczny. Zawsze gra postacie o podobnej charakterystyce i zawsze mam wrażenie, że to ta sama postać.
Freeman - Bardzo dobry aktor, chociaż również trudno powiedzieć by grał on postacie bardzo zróżnicowane, choć moim zdaniem jest bardziej elastyczny od Jacka.
Brando - Aktor jednej genialnej roli, reszta już bez wyrazu.
DeNiro - Bardzo dobry aktor. Choć jeśli chodzi o role to miał wzloty i upadki. Pomimo iż moim zdaniem mógłby się sprawdzić na szerszym polu to niestety też zawsze gra tą samą rolę - twardziel, bezwzględny (czy to na służbie czy na emeryturze).
Hopkins - Moim zdaniem jedyny godny by konkurować z Deppem. Bardzo dobry warsztat aktorski i bardzo elastyczny.
Depp- Bardzo dobry aktor, sprawdza się w każdej roli, a skojarzenie jego ról/postaci z sobą jest wręcz nie realne. Dla każdej roli pokazuje zupełnie nową osobowość.

Aaaa i jeszcze powracając do Elfmana... Cenię go nie tylko za muzykę dla Burtona (swoją drogą nie wielokrotnie, a prawie zawsze - wyjątkiem jest Ed Wood). Przyznaję, że rozpoznawać Elfmana zacząłem właśnie dzięki Burtonowi, jednakże jego kompozycje dla np. Family Man, Opowieści z Krypty i wielu innych to motywy, które chodzą za człowiekiem jeszcze przez bardzo długi czas. Jeszcze zanim wiedziałem, że muzykę do tych filmów robił Elfman, zanim w ogóle się tym zainteresowałem kto ją robił, to bardzo mi się podobała. Często też robił muzykę do kiepskich filmów - nawet Burtonowskiego gniota (Planeta Małp), ale muzyka wciąż stała na najwyższym poziomie! Przyznaję że Morricone jest bardzo dobry, nie wiem jednak który z nich jest lepszy, każdy z nich ma inny styl i każdy z nich jest dobry, Morricone bardziej doświadczony i dojrzalszy, a Elfman młodszy i świeższy - każdą z tych cech można potraktować zarówno za wadę jak i zaletę. ;)

I apeluję o nie gorączkowanie się tak bardzo rankingami. BA! Często się cieszę gdy coś co na filmwebie ma niską ocenę mnie się podoba - nie zawsze biorę Filmweb za wyznacznik dobrego smaku, a przynajmniej, nie w odniesieniu do mojej osoby ;)

Czemu aż tak Ci zależy na tym rankingu? Przecież to tylko cyferki, które najczęściej wcale nie są miarodajne. Oskarżasz fanów Burtona o nieuczciwe wpływanie na ranking, ale to działa obustronnie. Np. wymieniony przez Ciebie Elfman był kiedyś na 3-cim miejscu, a teraz jest na 11-tym za sprawą zbulwersowanych fanów Zimmera, którzy nie mogli znieść jego pozycji w rankingu. Nie rozumiem Twojego oburzenia. Zresztą to już drugi taki temat, który zakładasz. Naprawdę nie masz poważniejszych problemów?

Mam, ale może ktoś nie widzi co się dzieje na rankingach, więc ich uświadamiam. ;)

A Elfman był przez jakiś czas nawet pierwszy i dlatego go zjechali (zresztą słusznie, bo kompozytorem jest dobrym, ale taki Williams, Poledouirs, czy Morricione to przy nim bogowie muzyki).

Z tymi ,,bogami" to lekka przesada. Zresztą Elfman jest nie tylko dobrym kompozytorem, lecz jeszcze świetnym tekściarzem i wokalistą. Swoją muzyką świetnie buduje nastrój magii w filmach, ale sposób postrzegania muzyki jest zależny od gustu odbiorcy, więc nie ma co się sprzeczać na ten temat. W każdym razie 11-te miejsce to wg mnie za nisko jak na artystę tego pokroju. Rozumiem, że nie jest najlepszy, ale zasługuje na TOP 10. A na przyszłość radzę się nie przejmować rankingiem, bo jak wiadomo na Filmwebie królują multikonta, więc po co tracić nerwy?

Owszem Elfman zasługuje na wysokie miejsce (ach ten jego soundtrack "Batmana"), ale ma także wiele słabych kompozycji (słabiutki "Spider-Man 2", średni "Hulk", oraz kompletnie zniszczenie muzyki w ostatnim "Terminatorze"). A jeśli Williams, Poledouirs i Morricione nie są bogami, to nie wiem kim. ;) Do niech jeszcze dodałbym Barry'ego i mamy chyba idealny Top4 kompozytorów.

Zgadzam się!

to znaczy, zgadzam się z komentarzem dotyczącym kompozytorów, bo filmy Burtona kocham

"Przypadek, czy multikonta działają? (odpowiedź jest oczywista)"

Dla mnie odpowiedź również jest oczywista. Jak sam zauważyłeś te osoby trzymają się razem. Trzymają się razem dlatego, że ich współpraca jest bardzo dobra. Tworzą grupę, która tworzy coś wspaniałego... a na to coś wspaniałego składa się każdy z nich dlatego każdy jest oceniany przez pryzmat tych produkcji. Myśląc o Burtonie myśli się o Elfmanie, myśląc o Deppie myśli się o Burtonie, myśląc o Helen myśli się o Deppie itd. Oni są prawie jak synonimy.
Teoria spiskowa "multikonta" ma jednak swoją lukę - dlaczego skoro fani Burtona podnieśli oceny wszystkim jego ulubieńcom nie dźwignęli np. Michaela Keatona?

Dobrze gadasz, masz u mnie piwo.

ten ranking to jakiś żart. najlepiej podsumowuje to miejsce H.R. Gigera, którego żeby nie było, lubię, zwłaszcza za okładkę płyty ELP.

Leone na 67 a Giliam 96 i to wszystko mówi o rankingu.

Swój wkład ma to, że czasy się zmieniają. Wśród młodzieży bardziej popularne są momentami abstrakcyjne i przepełnione kolorystyką filmy Burtona (na dodatek z tym cud-miód duetem grającym w 90% filmów), niż starzejące się klasyki Alfreda Hitchcock'a. :)

Ehhhh Juby_ dałbyś sobie już spokój z tymi tematami

jak go to denerwuje to niech sobie pisze, przecież ma do tego prawo

ale i tak to nie wiele da

wiem
a szkoda

wszystkie rankingi są gówno warte, a ten szczególnie. Ja się takimi bzdurami bym nie przejmował, a wszyscy wiemy, że Hitchcock, Scorsese czy Lynch to giganci i żaden syfny ranking tego nie zmieni.

to mnie zastanawia burtona widzialem 2 filmy a z udzialem spielberga ponad 30 najlepsze jest to ze spielberg czesto gra w swoich filmach jest producentem chyba polowy filmow ktore co roku wychodza itp itp a ma 2 razy mniej kont na filmwebie niz burton :] wiadomo multikonta

zgadzam się. A poza tym jego filmy jakoś do mnie nie trafiają chyba po prostu nie rozumiem jego twórczości ale są gusta i guściki nie w każde musi trafiać

ŚWIĘTA PRAWDA! Lubię filmy Tima Burtona, ale to przesada! Clint Eastwood powinien zająć jego miejsce, a później Scorsese ! :))

Oczywiście jakby Nolan zajął pierwsze miejsce to żadnego tematu by nie było :).

Na pewno by tak było. Wkurza mnie to, że wszyscy tak opłakują ten ranking, który nawet nie jest zestawieniem najlepszych reżyserów wszech czasów, a jedynie rankingiem popularności, który jest bardzo zmienny i wynika wyłącznie z indywidualnej oceny użytkowników. Zresztą zauważyłem, że na forum Burtona aż roi się od pozerów, którzy oceniają go negatywnie już po obejrzeniu pierwszego filmu. Denerwują mnie owieczki idące za stadem, które nie mają nic lepszego do roboty niż wylewać żale na forum internetowym. Rozumiem, że są różne gusta, a Burton nie należy do najlepszych reżyserów świata, ale to nie powód żeby narzucać innym swoje zdanie. Każdy na FW ma prawo do swobodnej oceny i trzeba się z tym pogodzić.

Niestety ludzie nie mają nic lepszego do roboty, a tak naprawdę nas wszystkich powinna łączyć miłość do kina. Niestety pozerstwo to plaga która zalewa ten portal. Bądź co bądź Tim jest artystą czego np. o Nolanie nie jestem w stanie powiedzieć (bardzo wprawny rzemieślnik, ale rzemieślnik. Burton na pewno najlepszy nie jest, ale ma uznanie krytyków (dosyć wysokie czego o Nolanie do końca powiedzieć nie można) i swoją oddaną grupę fanów, a to jest moim zdaniem najważniejsze. Nie ma się co przejmować "Znafcami" filmwebowymi.

Dokładnie. Po prostu internauci na siłę szukają powodów do płaczu, a przecież na 1 - szym miejscu równie dobrze mógł się znaleźć jeszcze gorszy reżyser. Wtedy chyba Filmweb ogarnęłaby fala zgonów na zawał serca. :P

http://www.filmweb.pl/person/Susanne+Bier-103171

Była niedawno na pierwszym. Też były płacze. Mnie tam ten ranking mało obchodzi. Bo niby po co miałby obchodzić? Każdy może sobie swój na blogu stworzyć.

Klikam w link i widzę serię podobnych tematów, co tutaj. :( Beznadzieja. Chyba w ogóle żaden reżyser z pierwszej setki nie spełniłby oczekiwań ,,znafców".

Takie posty na fw najlepiej opisuje http://www.youtube.com/watch?v=YPdAlIlHlGg

Tak czy inaczej twój ukochany Nolan dostał się tak wysoko na listę w ten sam sposób co twój znienawidzony Burton, więc bądź sprawiedliwy.

Mój ukochany Nolan? Nolan to musi jeszcze udowodnić na co go stać, jest kilku innych reżyserów, których można nazwać moimi ulubionymi (np Leone, który w rankingu jest dramatycznie nisko).

A no to sorry, zwracam honor.

Jego ostatni film - 'Incepcja' jakoś tak mnie odrzucił, zły nie był, ale po prostu jakoś do mnie nie trafia. Póki co z tego co widziałem naprawdę spodobały mi się TDK i 'Memento', chociaż 'Prestiż' też był solidny to jednak nie do końca do mnie trafia.

Ale Jeśli taki gigant jak Hitchcock jest na 13, a mistrz Scorsese na 22 to gdzie powinien być Burton?
ja bym tych dwoch w mojej 100 nie umiescil
to oznacza ze jestes chyba gdzies po piedziesiatce

Nie musi być po pięćdziesiątce, żeby lubić klasykę kina. Ja nie mam nawet dwudziestki, a lubię sobie dość często włączyć film z duetem Laurel & Hardy.
Każdy reżyser specjalizuje się w czymś innym, nadaje własnym filmom niepowtarzalny charakter. A Burton chyba najlepiej wie, z kim mu się dobrze współpracuje, dlaczego miałby ryzykować sukcesem dla eksperymentów?
Na filmwebowe rangkingi najlepiej się wypiąć. To portal popularny, a w popularnych miejscach najłatwiej o ludzką za przeproszeniem płytkość.

POPIERAM !! CO ON ROBI NA 1 MIEJSCU ????

Oto pytanie, które dręczy filmwebowych filozofów i wielkich krytyków.

Zamiast dręczyć się rankingiem, obejrzyjcie coś ciekawego.

Dobre narzekanie nie jest złe.

Trzeba odróżnić narzekanie od zwykłego płaczu nad złym losem i złymi użytkownikami ze złymi gustami, którzy wsadzili złego Burtona na złą listę dzięki złym mulitkontom.

Dużo tu zła.

Sad, but true.