Czy uważacie dzieła Burtona za kiczowate? Jeśli tak to które? Bo jakoś podczas oglądania Alicji nasunęła mi się taka myśl;p (scena "zaręczyn"- pastelowy tłum wpatrzony w parę na piedestale), a po zastanowieniu: wiele jego filmów ma podobne elementy
Tak, Burton operuje kiczem, ale w tym cały jego urok ;) Można go lubić, lub nie, ja osobiście należę do pierwszej kategorii. W jego przypadku bowiem jest to kicz "kontrolowany", że tak to ujmę.
Kicz w odpowiednich dawkach i przy odpowiednich umiejętnościach tworzy sztukę, co udowodnił min: Leone.
Alicja w Krainie Czarów, Charlie i fabryka czekolady,marsjanie, batman, (+ wstawki w soku z żuka i trochę w golibrodzie alu to mniej)
Ja tam nie wiem, wiem, że Burton często korzystał z "kiczowatych" schematów, by zwyczajnie wycisnąć z nich coś więcej. Choćby "Marsjanie atakują!" - jeśli się ten film ogląda po prostu jako film SF albo nawet jako komedię, to trąci kiczem; jeśli jednak ogląda się go jako satyrę na współczesnych polityków - ujawnia się jego geniusz.
Zgadzam się w zupełności. Sądzę, że ten "kicz" jest zazwyczaj celem zamierzonym, np. w "Dużej Rybie" mamy kilka takich kiczowato wyglądających scen, jak np. ta, w której główny bohater przedziera się przez las, uważam, że ma to na celu skupienie uwagi widza na fabułę, a nie tak jak w większości filmów na efekty specjalne, scenografię. A może zwyczajnie lubi wplątywać do filmów kicz, aby stworzyć coś wyjątkowego :)
Kicz, ale jaki wysmakowany, bez nigo to nie byłby Burton.
Kicz w jego wydanie to już nie kicz, tylko sztuka.
Nie nazywałabym jego dzieł kiczowatymi. Burton korzysta ze skrajnych symboli, satyry, impresjonizmu/ surrealizmu, cynizmu. Jego sztuka kojarzy mi się z przenoszeniem teatru na duży ekran i właśnie to mnie ujmuje :)