Jak sądzicie, gdyby Tim Burton miał wyreżyserować Harr’ego Potter’a jak obsadziłby role?? I czy Johnny Depp zagrałby jednego z głównych bohaterów?
Depp na pewno by dostał jakąś rolę i zgadzam się ,że raczej najbardziej by pasował do Syriusza.
Jakby Burton reżyserował to na pewno też by były inne efekty...
Byłyby to ciekawy film i na pewno bym go obejrzała:]
Byłoby trochę mniej tandetnie. Może powstałyby jakieś porządne, oryginalne szaty, zamiast oklepanych, ociekających zwyczajnością mundurków. Hogwart to również duże wyzwanie. Wreszcie postaci. Mam nadzieję, że Burton nie zaniedbałby takich szczegółów, jak poprzedni reżyserzy i załatwił ZIELONE soczewki dla Harry'ego. Zwyczajnie zabija mnie ta scena, w której Lupin, bodajże, mówi: "Jesteś do niego bardzo podobny... Tylko oczy..."-"Mam po mamie. Wiem."-Odpowiada Daniel Radclife, patrząc nań swymi oczętami w jakże banalnym odcieniu niebieskiego. Zaś Ginny mogłaby mieć rude włosy - "nie miedziane, nie kasztan, nie mahoń, tylko rude - po prostu rude". Z młodej obsady ta właśnie para działa mi na nerwy.
Rzeczywiście. Kiedy czytałam książki Johnny chodził mi po głowie jako Syriusz. Byłby idealny. A Helenkę już mamy. Jeszcze do tego Tim jako reżyser. Jego Harry byłby napewno dużo lepszy niż Harry Yatesa;) Fajnie jakby Tim zrobił remake.
też pomyślałam od razu o remake'u jak zobaczyłam tytuł wątku ;D
ja tam bym chętnie zobaczyła wersję Tima Burtona :)
wersja Burtona była by pewnie o wiele bardziej mroczna i nastrojowa, to było by coś jednak z całym szacunkiem dla Burtona, ale remake to nie byłoby już to co orginalna wersja...
Burton z pewnością okazałby się o niebo lepszym reżyserem Harrego, niż Yates. Znając Tima zagrałby tam też Depp, ale jeśli Syriusz odpada, bo Gary Oldman, według mnie, idealnie do niego pasuje, to nie przychodzi mi do głowy żadna inna postać. :p
Zgadzam się.
Mam wątpliwości co do Syriusza, bo chociaż ubóstwiam Johnnego, to bardzo cenię też Garego, który był perfekcyjny w tej roli.
Znając Tima oprócz Bellatrix, byłby również ten sam Snape.
Każdy znawca Burtonowych produkcji wie przecież, że Tim lubi pracować również z Alanem Rickmanem. No więc, gdzie jest to miejsce dla Johnnego?
Może Lucjusz? Ale Johnny pasuje do tej roli jak ogórek do dżemu :/
Do roli starszego Harrego proponowałabym Freddiego Highmore, którego Tim już przecież raz zaangażował do filmu.
Do roli młodszego kogoś by się znalazło :)
A tak swoją drogą, to na pewno byłaby bardzo ciekawa produkcja :)
Hehe dobry pomysł ;) Mi by się na pewno podobało, chociaż Potter w reżyseri nie tylko Yatersa, ale i innych jak dla mnie był świetny, to wolałabym, żeby Burton zrobił wszytkie siedem części, a nie np. jedną czy dwie. To by było coś ;-)
Szkoda, że Harrego już nie będzie, ale gdyby Tim reżyserował to za bilet zapłaciła bym nawet 1000zł.
Wiecie co, ale za jakieś dwadzieścia, trzydzieści lat pewnie znowu ktoś podejmie się kręcenia serii od początku. Tak jak było z ,, Opowieściami z Narnii" - najpierw serial BBC, a potem filmy. Kto wie w czyje ręce mógła by wtedy trafić seria HP?;) Nowi aktorzy itp. Z tym, że to już chyba nie będzie to samo, przynajmniej dla nas;)
Może i tak. Ja chcę zostać reżyserem, a jeśli mi się to uda, może pokuszę się o coś takiego, ale obsady będę szukać za granicami (stany, Wielka Brytania ). Za 20-30 lat Tim będzie chyba trochę za stary na takie wyzwania.
Johnny zagrałby Harry'ego ;) haha. A tak poważnie to możliwe, że w ogóle by go nie zatrudnił, w końcu nie w KAŻDYM filmie Tima występuje Johnny ;] A nad samym pomysłem wyreżyserowania tej serii przez Burtona myślałam niejednokrotnie. Na pewno byłaby bardziej bajkowa, groteskowa i z całą pewnością byłoby to coś oryginalnego i surrealnego. Magia pewnie by się aż wylewała z ekranu. Burton to niesamowity wizjoner i chciałabym zobaczyć jego wersję mojej ulubionej serii. Teraz już na to niestety za późno (remake'owi mówię zdecydowane "NIE!"). Bellatrix jak już ktoś wspomniał zostałaby ta sama, Snape też (swoją drogą nie wyobrażam sobie do tych ról nikogo innego). Sean Connery jest moim wymarzonym aktorem do roli Dumbledore'a, chociaż Gambonowi też niczego nie brakuje. Jeśli chodzi o Harry'ego to Daniel nawet pasuje (chociaż od czwartej części moim zdaniem coraz mniej), z tym, że no właśnie, te nieszczęsne niebieskie oczy. Niby drobiazg, ale skoro wydali fortunę na inne bajery mogli już tak nie skąpić na te soczewki. Judi Dench pasowała by też do roli profesor McGonagall. Ta aktorka jest po prostu stworzona do grania surowych starszych dam ;)
Według mnie jeśli Burton reżyserowałby Pottera, Johny nie dostałby tam żadnej roli. Pasuje do Roli Syriusza, ale akurat Gary Oldman zagrał to idealnie jak dla mnie. Wszyscy aktorzy są świetnie dobrani oprócz (tak jak już wspomniał TheNekokuroi ) Harry i Ginny. Wierzę, że w wykonaniu Burtona nie byłoby, tyle niedomówień jeśli chodzi o najmniejsze szczegóły i ociekałby magią i niezwykłością w jeszcze większym stopniu niż jest teraz, ale aktorzy zostaliby niezmienieni.
Depp by nie zagrał, bo Rowling zastrzegła sobie, że mają być tylko brytyjscy aktorzy:)
Ale jeśli nawet Tim podjął by się remake' u to z penością wybrał by innych aktorów, ze względu na... wiek. W końcu za 20 lat Johnny np. będzie miał 67, i jak wtedy nada się na chociażby Syriusza?;)
Johnny strasznie mi się podoba jako mężczyzna. Wiem, że to brzmi banalnie i infantylnie, ale tak jest. Uwielbiam na niego patrzeć. Marzy mi się coś ociekającego sensualnością w jego wykonaniu. Jakiś Tamlin albo inny demon. Rozdarty wewnętrznie. Niekoniecznie młody.
myśle że Tim mógłby nakręcić tylko Zakon Feniksa lub Więźnia Azkabanu. Te części maja taki mroczny klimat który aż się prosi o burnonowski humor. Jakby Johnny miał kogoś grać to tylko Lupina. Może nikt tego nie zauważył ale to właśnie on zaimował więcej miejsca w filmach
Jestem na tak. Przy okazji może jeszcze petycja o podawanie oryginalnych tytułów anglojęzycznych filmów? Dlaczego Polacy tak to chrzanią?
Zawsze mogliśmy przetłumaczyć je gorzej. Trzeba się cieszyć z tego jakie są. Jestem za burtonowskim remake'iem.