I to bardzo!
Nie jestem pewna, ale chyba nie ma odcinka w którym nie umarłby któryś z bohaterów...
Córka Kapitana Browna na samym poczatku, panna Deborah, za chwile Thomas Holbrook gdy tylko pojawił się znow w życiu panny Mattie, Pan Carter ( Harry czytający wiersz nad jego trumną to wg mnie najsmutniejsza scena w serialu) Gdyby tego było mało - Martha i jej dziecko, wreszcie Lady Ludlow.
Ciesze sie, ze wyjątkowo historia Sophie zakonczyla sie happy endem:)
Tak, zdecydowanie zbyt dużo śmierci, dla mnie wszyscy powinni żyć, bo każdy by coś wniósł... Jednak najgorszą głupotą było uśmiercenie Panny Debory i Marthy z dzieckiem, bo można by ich wątki całkiem fajnie rozwinąć, ale cóż...
Prawda, prawda :( Mocno przeżywałam każdą śmierć. Z drugiej jednak strony pomyślałam, że takie rzeczy sprawiają, iż ten serial jeszcze bardziej zyskuje na "autentyczności". W moim rankingu seriali BBC znajduje się on baaaardzo wysoko :)
Takie czasy. Kobiety często umierały przy porodzie lub w czasie połogu.
Serial bardzo realistycznie oddał rzeczywistość tamtej epoki. Gdyby wszystko było w nim kolorowo, nie byłby wiarygodny.
W dodatku to był poród przedwczesny, dziecko urodziło się martwe (ew. zmarło tuż po porodzie - nie jest jasne). Do epoki inkubatorów mamy jeszcze ponad 100 lat.
Dokładnie. Nie dość, że co chwila ktoś umiera, to ogólnie cała kolorystyka serialu jest taka szaro-bura. Do tego wyeksponowane brud i bieda.
Serial "Duma i uprzedzenie" BBC można było oglądać dla samej warstwy wizualnej. Piękne i gustownie dobrane stroje, ładne wnętrza. Tutaj wszystko ciemne i ponure. Nie ma na co patrzeć. Bardzo się zawiodłam i nie wiem skąd te wysokie oceny